Długo wyczekiwany przeze mnie wyjazd, skrupulatnie zaplanowany i finalnie krok po kroku zrealizowany
 
 Po wrześniowych występach na Skiathos, przyszła pora na zimowy raj dla spotterów. We wrześniu razem z moją towarzyszką życia postanowiliśmy, że luty będzie chyba optymalny na eskapadę do Tyrolu. Jak się okazało trafiliśmy nie w 10, a chyba w setkę
 Dwa dni pięknej, słonecznej pogody, a po śnieżycy 2 dni wcześniej nie brakowało naturalnego kontrastu w postaci śniegu. Do tego od -8C nocą, do przyjemnych +5C w dzień. Uwierzcie, trafić tam na taką pogodę, to szansa 5-10%. No ale do rzeczy
  Dwa dni pięknej, słonecznej pogody, a po śnieżycy 2 dni wcześniej nie brakowało naturalnego kontrastu w postaci śniegu. Do tego od -8C nocą, do przyjemnych +5C w dzień. Uwierzcie, trafić tam na taką pogodę, to szansa 5-10%. No ale do rzeczy  
 Ruch w piątek raczej przeciętny, bardziej badawczo potraktowaliśmy ten dzień. I to poniżej będą fotki z piątku

 
  
  
  
  
  
  
  
  
  
  
 + korzystając z okazji, dorzucam kilka strzałów z Wiednia, zrobione w dzień powrotu do Warszawy

 
  
  
  
 C.D.N.





























 
 






























