No to lecimy z pierwszą wielką niespodzianką tego roku w POZ - B772 Omni N846AX. Tylko... uwaga, będę marudził.
Pierwotny plan zakładał przylot o 8:30 rano. Czyli cacy. A potem, w zasadzie w ostatniej chwili, bo tuż przed samym startem okazało się, że przylot planowany jest o 6.50, czyli po ciemku. Jakimś cudem udało mu się spóźnić na tyle, że przyziemił równo ze wschodem Słońca. Lepsze to niż nic.
Wisienką na torcie miał być Spotters Day, na który jakimś cudem udało mi się załapać, choć nie mając konta na FB nie było to łatwe. A wyszło jak wyszło. To znaczy tak. Udało się wejść na płytę, zrobić parę fot od tyłu, od boku i "przodo-boku", z tym, że z APU zasłaniającym przednią goleń. W sumie jeszcze wtedy nie byłem wkuty, bo po tankowaniu wszystko miało odjechać i samolocik miał być "czysty". Schowaliśmy się więc do terminala, żeby te "30min" przeczekać w ciepełku. Międzyczasie brać spotterska zdążyła się rozpierzchnąć po połowie płyty i została zauważona przez koordynatora przylotu. Ten się przeraził, że tyle osób i powiedział, że z wejścia na pokład nic nie będzie. Szkoda. No, ale nic. Siedzimy w terminalu. Odjechała jedna cysterna, przyjechała druga. Odjechała druga przyjechała trzecia. A potem czwarta. Okazuje się, że tankowanie B772 w Poznaniu trwa prawie 2h. Śmiech na sali, wieś tańczy, wieś śpiewa. Nie wytrzymałem, bo raz, że pojechałem tam z jakimś przeziębieniem i się nie najlepiej czułem, a dwa miałem jeszcze parę spraw do załatwienia "na mieście", i musiałem się zmyć. Miałem wyjść z lotniska koło 10, w pełni zadowolony, a wyszedłem przed 12 średnio usatysfakcjonowany.
Koniec marudzenia, czas na kilka zdjęć:
Po tym wszystkim, pomyślałem sobie, że nie ma się co denerwować, samolot zaliczony, a już we wtorek, za dnia przylatuje danie główne, czyli 747 Atlasa... i obym mógł się jutro jakimiś zdjęciami pochwalić.
Pozdro!